Z czym to się je?

   Z czym to się je? Czyli mówiąc po ludzku, o co chodzi w łowiectwie a właściwie jak łowiectwo powinno być postrzegane przez laików.

   Laik, czyli osoba niekompetentna w jakiejś dziedzinie, nieznająca się na czymś, niemająca fachowej wiedzy lub umiejętności w danym zakresie. Takie osoby postrzegają najczęściej łowiectwo głównie na podstawie przekazów medialnych a w większości są to zdjęcia i krótkie opisy w serwisach społecznościowych.

Adam_Wasilewski_naprawa_pasnika
Remont i budowa urządzeń łowieckich

   Czasem, jak ktoś ma szczęście i zna jakiegokolwiek myśliwego, to może zobaczyć w łowiectwie coś więcej niż utrwaloną w społeczeństwie dawkę stereotypów dostarczonych mu przez media, czyli na podstawie tego, co może zobaczyć lub przeczytać w licznych przekazach medialnych. A jak się to ma do faktycznego obrazu łowiectwa. Tego możemy się już tylko domyślać.

   Niestety trzeba przyznać, że i my myśliwi dokładamy do tego przekazu swoją cegiełkę. Spójrzmy na nasz najpowszechniejszy przekaz czyli na to, co udostępniamy w internecie. W zdecydowanej przewadze są to zdjęcia z udanych polowań, pokotów, festynów, imprez okolicznościowych, pokazów psów oraz wspaniałe widoki wschodów i zachodów słońca, przepiękna gra świateł i barw przyrody oraz same zwierzęta łowne. A gdzie tu znaleźć to, co jest istotą i sensem łowiectwa. Czy naprawdę polowanie jest naszym głównym sensem i czy tylko tym się zajmujemy? Raczej nie! Społeczeństwo widzi ładnie ubranych ludzi świętujących na festynach czy Hubertusach, uczestniczących w mszach, serwujących ludziom potrawy z dziczyzny, prezentujących psy, ptaki łowcze i oczywiście cieszący się pięknem przyrody i udanymi łowami.

   Tymczasem rzeczywista codzienność myśliwych jest bardziej rozbudowana. Drugą stroną medalu, mało widoczną dla laika, jest praca w łowisku. Ochrona upraw, ochrona zwierzyny, dokarmianie, zwalczanie asf, praca na poletkach, zdejmowanie wnyków itd. itd. To już mniej medialne obrazy, które dosyć trudno przebijają się w mediach. Trudno się potem dziwić osobom chcącym wstąpić w szeregi PZŁ, że są rozczarowani i zdziwieni, że wymaga się od nich czegoś więcej niż tylko udziału w polowaniu. Po prostu ich obraz łowiectwa był często niepełny, a rzeczywistość niejednego zaskoczyła.

   Jeśli łowiectwo ma mieć przyszłość, to musi się zmieniać i pokazywać wszystkie jego aspekty. W życiu myśliwych jest czas na świętowanie, ale jest też czas na prace gospodarcze. A takich zdjęć i relacji trudno szukać w mediach. Oczywiście czasem się pojawiają, ale raczej nie w nagłówkach lub niestety w znacznie mniejszej skali niż zdjęcia ze wspomnianych polowań czy łowieckich wydarzeń, dlatego warto to przemyśleć i częściej pokazywać co łowieckie środowisko robi oprócz polowania. Przedstawiajmy prace przy budowie i remontach urządzeń łowieckich, które być może nie dają tyle lajków co zdjęcia z udanych polowań.

1
Zdejmowanie wnyków i zwalczanie kłusownictwa

   Aby choć w małej części uzupełnić tę lukę chciałbym przedstawić niewielki fragment pracy pewnego stażysty. I to stażysty, dla którego wykonywanie części prac gospodarczych nie było obowiązkiem, ale zaszczytem, wewnętrznym zadowoleniem. Z takich stażystów z pewnością koledzy w kole powinni być zadowoleni, bo nie okłamujmy się, że do pracy często nikt się nie rwie. Zamiast jechać nad jezioro, stażysta zabiera narzędzia i jedzie remontować paśniki. To powinna być codzienność każdego z nas, ale akurat to wciąż jest mało widoczne dla większości ludzi lub obu stron.

   Stażysta, nie powinien skupiać się tylko na “zaliczeniach” w dzienniku stażysty, ale okazać się również dużą świadomością. Jak wiemy, po lecie przychodzi zima i wszystkie urządzenia łowieckie powinny być skontrolowane i sprawne technicznie. Dopiero kiedy wszystko gra, przyjdzie czas na sukcesy na polowaniu. Praca, praca, i jeszcze raz praca a dopiero na końcu zadowolenie z łowów. Jak więc uświadomić młodym osobom potencjalnie zainteresowanym łowiectwem „z czym to się je”? Jeśli ktoś nie ma znajomego myśliwego, to jego wyobrażenie o łowiectwie powstaje często na podstawie kolorowy zdjęć i krótkich opisów. Co więc zrobić, aby po miesiącach na stażu młody człowiek nie był rozczarowany? Wyjście jest chyba tylko jedno, pokazywać i opisywać więcej tego co robi myśliwy przez cały rok. Samo polowanie jest cząstką łowiectwa i nie powinniśmy przekazywać młodym ludziom wyłącznie obrazów z udanych łowów. Ci z prawdziwą pasją będą dążyli do bycia myśliwymi, inni być może przemyślą czy warto szukać możliwości stażu i wstąpienia do PZŁ.

   Zachęcam do dzielenia się swoimi zdjęciami właśnie z prac gospodarczych. Może nie są tak medialne, nie przyniosą wielu polubień, ale uświadomią wielu osobom, że polowanie to nie tylko broń, pokot i świętowanie podczas Hubertusa.

   Oby św. Hubert darzył wszystkim stażystom już od najbliższego sezonu!!!

error: Treść jest chroniona !