Najlepsza książka łowiecka ostatnich lat

   Moim zdaniem najlepsza książka z opowiadaniami łowieckimi jaka ukazała się w ciągu ostatnich kilku lat.

   „Łowy w kolorze blond” zacząłem czytać z dużą ciekawością. Tytuł za wiele nie mówi poza tym, że jest to książka o tematyce łowieckiej. Autora znam osobiście, stąd jeszcze większe zaciekawienie.

   Przez ostatnie lata naczytałem się sporo książek łowieckich, większość to opowiadania, więc myślałem, że będzie to kolejna pozycja na ten sam temat. I jest, z tym że ma w sobie to „coś” co wyróżnia ją w mojej ocenie od innych książek. Są bardzo ciekawe pozycje wydawnictwa ATRA o polowaniach na dalekim Wschodzie, dla mnie trochę egzotyczne, gdyż dotyczą czasów i miejsc, których nie mogę ani pamiętać ani poznać osobiście. Są naprawdę wciągające książki wydawnictwa Mirczumet a całkiem niedawno ukazała się pełna humoru książka Sławka Pawlikowskiego o Gajowym Wajgerszpale, ale to książka Andrzeja Brachmańskiego jest dla mnie osobiście numerem 1.

   Wydana na dobrym papierze, w twardej oprawie, ale nie po wyglądzie ocenia się książki. Mimo dużych upałów, kiedy to trudno sięga się po lekturę a więcej czasu spędza się aktywnie na łonie natury, zdołałem ją przeczytać i teraz chcę się podzielić swoimi uwagami.

    Książka to zbiór opowiadań, wśród których „wplecionych” zostało kilka felietonów autora publikowanych wcześniej w Łowcu Polskim. Książkę czyta się jednym tchem ale właśnie to, że poszczególne opowiadania mają ograniczoną objętość pozwala odłożyć lekturę na później i wrócić bez przerywania wątku. Można więc wykorzystać wolne chwile aby chłonąć kolejne opowiadania.

   Ta książka w mojej subiektywnej ocenie zasługuje na numer 1 wśród opowiadań z kilku powodów. Pierwszy wymieniłem wyżej – krótkie opowiadania a nie jeden długi tekst. Druga kwestia na plus dla autora, to słownictwo. Bardzo zrozumiałe, przystępne dla każdego a jednocześnie bez nadmiernego, sztucznego rozciągania opisów przyrody z jakimi możemy się spotkać w innych książkach. Po prostu książkę czyta się bez zastanawiania co dane słowo oznacza i bez czekania kiedy dobrnę do końca opisu wschodu słońca.

   Innym walorem tej książki dla mnie osobiście jest opis polowań, w których również „uczestniczyłem”, więc o wiele łatwiej było mi zrozumieć i przenieść wyobraźnią do miejsc i zdarzeń, o których autor napisał. Nie były to dokładnie te same łowy, te same obwody i te same osoby. Mam na myśli polowania na rogacze, dziki, ptactwo itd. Opisy łowów dotyczą tych samych czasów, gdyż wiekiem i stażem łowieckim również mam z autorem wiele wspólnego. To wszystko sprawiło, że doskonale rozumiałem o czym napisał, co przeżywał a wiele opisanych polowań jest jakby wyjęte z moich wspomnień.

    Dla mnie osobiście jest to bardzo dobra pozycja, chociaż nie ma czegoś takiego jak książka doskonała. Są tu także elementy, które według mnie obniżają ocenę końcową. Mam na myśli felietony wstawione między opowiadania. Felietony, drukowane wcześniej w Łowcu Polskim. Po prostu nie pasują mi do opowiadań. Wprawdzie poruszają sprawy aktualne i ważne dla myśliwych, ale wolałbym książkę bez tych dodatków. Nie zmienia to jednak faktu, że moja ocena to 9 na 10 punktów i numer 1 wśród książek z opowiadaniami łowieckimi ostatnich kilku lat.

Darz Bór! Piotr Gawin

Jeśli jesteś zainteresowany kolekcjonerskim egzemplarzem z podpisem autora zapraszam do kontaktu e-mailem  poradniklowiecki@gmail.com

 

 

error: Treść jest chroniona !