Jakiś czas temu na jednej z grup łowieckich na FB wywiązała się dyskusja na temat łowieckiej nazwy uszu dzika. Jeden z myśliwych zapytał jak i czy w ogóle w języku łowieckim nazywamy organ słuchu dzików, ponieważ według niego nie ma on swojej nazwy łowieckiej. Druga osoba krótko stwierdziła, że uszy dzika to słuchy. No i zaczęła się dyskusja w komentarzach na temat słuchów. Pierwszy myśliwy twardo bronił swojego stanowiska, że słuchy to ma zając a nie dzik i z pewnością mówiąc tak na polowaniu o uszach dzika narazimy się na śmieszność wśród kolegów, bowiem uszy dzika nie mają łowieckiego określenia.
Kto w rzeczywistości ma rację i dlaczego istnieją rozbieżności w mowie myśliwych? Jesteśmy niezbyt dużym środowiskiem i z pewnością powinniśmy znać język łowiecki a posługując się nim nie powinniśmy narażać siebie na żarty i docinki kolegów ale na zrozumienie. Tylko jak może zrozumieć myśliwy myśliwego, skoro istnieją różnice zdań co do naszego języka. Czy myśliwy z północy Polski znajdzie zrozumienie u myśliwych z południa kraju polując tam na zaproszenie? Czy jeden drugiego zrozumie i czy nie dojdzie do konfliktów na punkcie języka łowieckiego?
Sam będąc na jednym ze spotkań braci myśliwskiej spotkałem się z pytaniem, jak prawidłowo w języku łowieckim określamy uszy dzika. Dobrze, że w ogóle pojawiają się wątpliwości i pytania, bo to powoduje, że sięgamy do książek lub staramy się uzyskać wiedzę od innych. Gorzej jak ktoś stanowczo stwierdza, że jest tak a nie inaczej i nie wdaje się w żadne dyskusje. Stoję na stanowisku, że każda część ciała (tuszy) zwierzyny ma swoje określenie w języku łowieckim, tylko nie zawsze o tym pamiętamy lub dana nazwa została zapomniana przez myśliwych, skoro dłuższy czas nie była używana.
Spróbujmy więc wyjaśnić chociaż tą jedną wątpliwość albo przynajmniej przybliżyć wyjaśnienie nazewnictwa uszu dzika w języku łowieckim. Aby tą kwestię wyjaśnić należy sięgnąć do literatury łowieckiej. W dzisiejszych czasach do dyspozycji mamy słowniki łowieckie, archiwalne wydania pism łowieckich jak i spore zasoby zdigitalizowanych wydawnictw w internetowych bibliotekach cyfrowych. Oczywiście, aby dojść do konkretnych wniosków musimy poświęcić trochę czasu na wertowanie tych źródeł, co jedna bardzo nam się opłaci w postaci nabytej wiedzy.
Poszukiwanie łowieckiej nazwy uszu dzika nie jest nazbyt trudne, ponieważ dosyć szybko uda się nam to określenie znaleźć w kilku wydawnictwa książkowych. Słuchy jako uszy dzika występują w poniższych książkach i wydawnictwach:
– „Kieszonkowy słowniczek łowiecki” M. P. Krzemień
– „Słowik podstawowych terminów łowieckich i ekologicznych” Z. Jóźwiak, K. Biały
– „Słownik języka łowieckiego” St. Hoppe
– „Słownik myśliwego” E. Szałapak
– „Nowy słownik łowiecki” J. J. Jóźwiak”
– „Terminologia łowiecka” P. Gawin
Określenie słuchy występuje także w wielu innych książkach i publikacjach łowieckich ale już te kilka powinno utwierdzić nas w przekonaniu, że kiedy rozmawiają myśliwi to dzik posiada słuchy a nie uszy, tak samo jak zające i króliki.
Czasami, zamiast zbyt pośpiesznie pisać publicznie komentarze w serwisach społecznościowych obnażając swoją niewiedzę, lepiej sięgnąć po sprawdzone źródła informacji. Warto też od czasu do czasu przypominać sobie słówka z języka łowieckiego, który jest częścią naszej kultury, ale niestety przemija i bywa zapominany wśród myśliwych a kto ja nie my ma kultywować tą tradycję?
Obecnie rozmowy myśliwych bardzo płynnie toczą się na temat nokto i termowizji, fotopułapek, doświetlaczy i wszelkich akcesoriów-wynalazków, które oddalają nas od przeżyć na prawdziwych łowach a zbliżają coraz bardziej do komputerowych symulacji takich polowań. Nie zapominajmy co jest naszą tradycją, nie zapominajmy, że uszy dzika do SŁUCHY !!!

Książkę “Terminologia łowiecka” możesz zamówić poprzez serwis ogłoszeniowy https://308.wpl lub szukaj tego wydawnictwa na popularnych serwisach ogłoszeniowych oraz w dobrych sklepach łowieckich.