Czy rogacz to rogacz ?

Czy_rogacz_to_rogacz

   Takie i inne wątpliwości padają czasami w rozmowach samych myśliwych a więc osób, które na co dzień posługują się językiem łowieckim.

   Myśliwi powinni posługiwać się swoim językiem ze zrozumieniem, ale jak można poczytać na różnych forach czy w komentarzach w internecie, nie zawsze tak jest. Czasami wątpliwości budzi samo określenie w języku łowieckim, czasami niezrozumiałe jest pochodzenie danego słowa czy określenia. Wątpliwości rodzą się także co do ilości słów w języku łowieckim. Czy powinno ich być tyle ile obecnie można znaleźć w słownikach łowieckich, czy też niektóre z nich nie są nam – myśliwym – już potrzebne?

   Zacznijmy od tytułowego rogacza. Czy rogacz (samiec sarny) to rzeczywiście rogacz. Jedna z osób w swoim komentarzu wyraża wątpliwość, dlaczego do samca sarny używamy określenia rogacz, skoro na łbie nie ma on rogów a parostki. Czy więc rogaczem powinniśmy nazywać żubry a nie samca sarny, który co roku zmienia parostki?

   Jako spadkobiercy kultury łowieckiej, w tym języka łowieckiego zostawmy rozważania na temat pochodzenia słów etymologom. Każdy z nas również może zagłębić się w lekturę dawnych książek i pism łowieckich, ale nie naszą rolą jest poddawanie w wątpliwość czy dane określenie z języka łowieckiego jest właściwe, tylko dlatego, że nie rozumiemy jego pochodzenia. Czy dzisiaj ktoś poddaje w wątpliwość dlaczego metalowa obręcz koła samochodu nazwa się felgą, skoro na nią zakładamy oponę? Takich pytań możemy zadawać mnóstwo i nie prowadzą one do niczego. Możemy jedynie prowadzić przysłowiowe dyskusje nad wyższością jednych świąt nad innymi i jednych określeń łowieckich na drugimi.

   Inny myśliwy zastanawia się, czy w języku łowieckim potrzebne jest określenie dłoń, oznaczające spłaszczoną część łodygi w porożu łosia i daniela – część przypominającą dłoń ludzką. Określenie to jest według niego niepotrzebne lub niewłaściwe, ponieważ może dziwnie a nawet makabrycznie brzmieć, jeśli ktoś wypowie zdanie „Znalazłem dłoń daniela” – chodzi tu o zrzut. Oczywiście, że to może dziwnie brzmieć, ale nie z uwagi na samo określenie dłoń, ale sposób jego użycia. Otóż nie można znaleźć samej dłoni, ponieważ dłoń jest częścią łopaty. Używając słownictwa łowieckiego, powinniśmy nie tylko je rozumieć ale i właściwie używać. Można powiedzieć, że ktoś znalazł łopatę, ale nie dłoń.

   Jeśli chcemy coś powiedzieć lub napisać zastanówmy się nad znaczeniem danego słowa czy określenia. Jeśli jednak mamy wątpliwości, czy dane słowo powinno znajdować się w słowniku łowieckim, to odpowiedź brzmi tak! Jeśli czegoś nie rozumiemy, nie oznacza to, że tego nie powinno być.

   Język łowiecki jest żywy, co oznacza, że ciągle przybywa w nim nowych słów a niektóre zostają zapomniane lub ich stosowanie traci sens, ale nie z powodu tego, że ktoś ma wątpliwości.

   Czy język łowiecki jest nam potrzebny i aż w takim zakresie słów? Oczywiście, że tak. Są sytuacje, kiedy stosowanie słów, nawet tych, które już nie są stosowane powszechnie, nabiera swojego rodzaju kolorytu, podkreśla lub wyróżnia to, co chcemy przekazać. W tv obejrzeć możemy reklamę piwa, w której szlachcic na koniu wypowiada słowa „Racz Waść wpaść”. Słowa już powszechnie nie stosowane, ale czy to znaczy, że powinny już zniknąć z naszej pamięci ? Czy lepiej brzmiała by reklama „Czy byłby Pan łaskaw wpaść” lub „Mógłbyś przyjść/przyjechać” ? Z pewnością nie i dlatego wszystkie słowa z naszego języka powinniśmy starać się poznać i o nich przynajmniej pamiętać. Być może kiedyś spotka się dwóch myśliwych i opowie sobie nie o spłaszczonej części łodygi w porożu łosia i daniela, ale właśnie o dłoni, używając jednego słowa a nie całego zdania.

   Dobrze, że mamy wątpliwości co do znaczenia i stosowania słów i zwrotów z języka łowieckiego. Te wątpliwości rodzą dyskusje, podczas których znajdujemy odpowiedzi lub dyskusje te powodują, że sami zgłębiamy tajniki naszego języka czytając wszelkie dostępne i archiwalne wydawnictwa, rozmawiając, pytając itd. Nie powinniśmy jednak zaprzestawać stosowania języka łowieckiego, nawet częściowo, tylko dlatego, że nie do końca wszystko rozumiemy lub uważamy za zbędne. Z pewnością czas sam sprawi, że słownik języka łowieckiego ulegnie zmianie. Wystarczy poczytać pierwsze słowniki, czy książki łowieckie. Wystarczy jeden wiek a nawet kilkadziesiąt lat i już zauważmy sporo zmian językowych. To jest proces nieodwracalny, ponieważ zbyt wiele jest zmian w naszym życiu, ale starajmy się nie zapominać o naszej tradycji, której częścią jest też język łowiecki.

   Ciekawe jest to, że wcześniej rogaczem nazywano także byka jelenia, o czym możemy przeczytać w “Pierwsze początki terminologii łowieckiej” W. Kozłowskiego

Poniżej cytat:

ROGACZ lub ROGAL ieleń samiec. Łani ieleń samica. Cielę zowie się młody ieleń od urodzenia aż do pierwszey iesieni. Jelonek od pierwszey iesieni aż do następney wiosny.

Podciołek albo Spiczak kiedy pierwszych rogów dostaie, Widełek kiedy ma przy każdym rogu po dwie gałęzie. Jeleń zaś maiący od 6. 8. 10. do 12. i t. d. gałęzi przy wieńcu., zowie się szostak, osmak, dziesiątak, dwunastak i t. d. czyli Rogacz stary. U.”

error: Treść jest chroniona !